Mieszkaniec Kamionka, Józef Ciechanowicz zaprzestaje działalności na pszczelarskiej niwie. Już nie zobaczymy jego charakterystycznej postaci handlującej miodem na miejskiej targowicy.

Miodowy krach

Józef Ciechanowicz, pszczelarz, społecznik i organizator biegów postanowił zrezygnować z prowadzenia pasieki i produkcji miodu, choć klienci cenili jego wyrób za walory smakowe i jakościowe.

- Położyła mnie głównie chińska konkurencja - tłumaczy pan Józef. Wyjaśnia nam, że w marketach oferowany jest tani, chiński miód i choć ma on niską jakość oraz wątpliwy smak, cieszy się popytem ze względu na cenę.

- Wiele produktów krajowych to także chińszczyzna, tyle że z polskimi etykietami, albo polsko-chińska mieszanka - dodaje. Na jego markowy wyrób, który ma jednak swoją cenę, po prostu nie stać coraz biedniejszych konsumentów.

Gdy żyła jeszcze żona pana Józefa, a córka prowadziła odrębną pasiekę, w posiadaniu rodziny było 200 uli. Do niedawna także inwestował - postawił mały domek gospodarczy, kupił miodarkę, ale teraz to na nic. Obecnie nie doliczyłby nawet 50 uli.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.