Po śniegu nie został ślad, deszcz rozprawił się z bielą, która dla mnie niosła tyle radości. Z jednej strony dobrze, bo tylko patrzeć jak ruszymy na rowery. Z drugiej szkoda, bo biegówki i zjazdówki trzeba odstawić, ale podsumowując - sezon zimowy miałam morowy.

W styczniu szusowałam najpierw w Sławicach Szlacheckich na stoku Sławicki Raj, a potem w Nowym Targu na stoku Zadział. Amatorzy zimowego szaleństwa od razu będą wiedzieli, że wymieniam małe, lokalne ośrodki narciarskie typu G4W w Mrągowie. Wprawdzie daleko im np. do Kotelnicy w Białce Tatrzańskiej, ale klimatem i doskonałym przygotowaniem oraz obsługą nie ustępowały tym z dużą renomą, bo nie miały kilometrowych kolejek do wyciągu. Komfort mojego korzystania ze wspomnianych zbocz polegał też na tym, że właśnie unikałam czekania. Zabawa była przednia, gdyż po każdym zjeździe swobodnie i natychmiast wyciąg ciągnął mnie w górę. Wyglądało to tak: podjazd i zjazd. Po dwóch godzinach takiego intensywnego treningu fizycznie byłam wykończona i musiałam odpocząć. Porównując moje wcześniejsze wyprawy na Kotelnicę czy też Małe Ciche muszę wyjaśnić, że wprawdzie zjeżdżałam dłużej, ale dłużej wyczekiwałam i stałam w kilometrowej kolejce. Cóż... coś za coś. Należę do ludzi, którzy umieją cieszyć się darami losu i gdy los podarował mi Sławicki Raj czułam się tam naj. Na dodatek piękna słoneczna pogoda potęgowała zadowolenie. Podobnie też było na stoku Zadział. Gdy jednak wróciłam do domu, to cieszyłam możliwością szusowania na Górze Czterech Wiatrów w Mrągowie. Z G4W pożegnałam się dokładnie tydzień temu i jestem pełna obaw, czy w następnym sezonie szusowanie tam będzie możliwe. Otóż dowiedziałam się, że urokliwy zakątek został wystawiony na sprzedaż, a przetarg odbędzie się 28 lutego 2017 r. Wprawdzie Tomek – wnuk mojej przyjaciółki Halinki zaproponował bym stanęła do przetargu, ale mimo wielkiego sentymentu do rekreacyjnego ośrodka nie stać mnie na taki luksus. W załączeniu zdjęcia z G4W w Mrągowie oraz z biegówek z naszego urokliwego lasu w okolicach Leśnego Dworu. Żegnaj zimo na rok, gdy bielą sypniesz znów wybiorę się na biegówki i na zjazdowy stok.

Grażyna Saj-Klocek

Morowy sezon zimowy