Organizacje pozarządowe w gminie Rozogi są traktowane po macoszemu, a wiejskie świetlice, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, stoją niewykorzystywane – tak uważa sołtys Faryn i szefowa działającego tam stowarzyszenia „Nasze jutro” Helena Dąbkowska. Wójt Zapert z tą oceną się nie zgadza i podpowiada, żeby funduszy na realizowane inicjatywy organizacje szukały poprzez pisanie programów.

Dla kogo te świetlice?

FIKCYJNA WSPÓŁPRACA

Sołtys Faryn, a zarazem prezes powstałego w tej wsi w ubiegłym roku stowarzyszenia „Nasze jutro” ma uwagi do współpracy gminy z organizacjami pozarządowymi. Jej zdaniem, wbrew oficjalnym dokumentom przyjętym przez radnych, jest ona fikcją.

- Z organizacji pozarządowych preferuje się u nas tylko ochotnicze straże pożarne. Inne z urzędu gminy nie mają żadnej pomocy – twierdzi sołtys. Jako przykład podaje swoje stowarzyszenie. Za każdym razem gdy występuje do samorządu o jakiekolwiek wsparcie na zagospodarowanie czasu wolnego dzieciom z Faryn, otrzymuje odmowę. Tak było choćby w przypadku wniosku o 420 zł na pokrycie kosztów wycieczki w czasie ferii. Wójt uzasadniał wtedy, że nie było ogłoszonego konkursu ofert na realizację takiego zadania.

- W ubiegłym roku na sesji pytałam, czy jest przewidywany taki konkurs. Usłyszałam, że będzie, jeśli zajdzie taka potrzeba – mówi Helena Dąbkowska. Przyczyn niechęci wójta do stowarzyszenia z Faryn upatruje w tym, że przed jego powstaniem nikt nie zapytał włodarza o zgodę. - Uważaliśmy, że nie musieliśmy o nią występować, ale teraz widzę, że to był błąd – nie kryje goryczy sołtys.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.