Niefortunne wyprzedzanie

Do groźnego wypadku z udziałem trzech samochodów doszło w niedzielę 3 lutego przed południem na ulicy Ostrołęckiej w Szczytnie. Kierujący chryslerem voyagerem 27-letni Mariusz M. ze Szczytna najprawdopodobniej na skutek niezachowania ostrożności podczas wyprzedzania jadącego przed nim mercedesa 220, zderzył się czołowo z podążającym z naprzeciwka volkswagenem golfem. Uderzenie było tak silne, że oba wozy zostały całkowicie zniszczone. Najmniej ucierpiał wyprzedzany mercedes - zniszczeniu uległ tylny jego zderzak. Volkswagenem podróżowały trzy osoby. Kierowca, 32-letni Janusz G. zamieszkały w gminie Chorzele doznał obrażeń wewnętrznych klatki piersiowej, a siedzący za nim pasażer otwartych złamań kończyn dolnych. Obaj zostali uwięzieni we wraku auta. Dopiero po interwencji strażaków, którzy wykonali do nich dostęp za pomocą narzędzi hydraulicznych, poszkodowanymi zajęło się pogotowie. Trzeci mężczyzna jadący golfem doznał urazu głowy i w chwili przybycia służb ratunkowych znajdował się poza pojazdem. Kierowca volkswagena, ze względu na odniesione obrażenia został odwieziony do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie. Podróżujące mercedesem małżeństwo wyszło ze zdarzenia bez większego uszczerbku na zdrowiu, natomiast kierujący chryslerem z ogólnymi potłuczeniami trafił do szpitala w Szczytnie. Na miejscu bardzo szybko pojawiły się wszystkie służby ratunkowe. W niesieniu pomocy poszkodowanym i usuwaniu skutków wypadku brały udział dwa samochody ratownictwa drogowego straży, dwie karetki i tyle samo radiowozów. Po trzech godzinach od wypadku udało się przywrócić na drodze normalny ruch.

- Zwracamy się z prośbą do kierowców, żeby podczas wykonywania niebezpiecznych manewrów dobrze się zastanowili i brali pod uwagę panujące na drodze warunki - apeluje mł. kpt. Janusz Zyra, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KP PSP w Szczytnie.

Niedobrzy koledzy

W niedzielę 3 lutego wieczorem w Pasymiu policjant z miejscowego posterunku zauważył płaczącą 15-latkę. Dziewczynka wyjaśniła funkcjonariuszowi, że wcześniej pożyczyła swojemu 16-letniemu koledze drobną sumę pieniędzy. Chłopak wraz z nią oraz o rok starszym kompanem Sebastianem C. kupił za te pieniądze piwo oraz butelkę taniego wina. Z zakupami udali się do parku, gdzie dołączyły do nich jeszcze inne osoby. Szesnastolatek częstował tam 15-latkę alkoholem. Po pewnym czasie chłopcy zaproponowali jej odprowadzenie do domu. Wtedy złapali ją za ręce i zaczęli sprawdzać zawartość kieszeni. Dziewczynka próbowała się oswobodzić, ale nie dała rady. W domu zorientowała się, że napastnicy zabrali jej około 30 złotych. Policjanci zatrzymali 16-latka i jego starszego kolegę. Zarówno oni, jak i poszkodowana 15-latka byli nietrzeźwi. W wydychanym powietrzu mieli od 1,11 do 1,43 promila alkoholu. Sprawców zatrzymano w KPP w Szczytnie do wyjaśnienia. Sprawą nietrzeźwych nastolatków zajmie się sąd dla nieletnich. Obaj chłopcy są znani policji. Szesnastolatek trafi do Ośrodka Wychowawczego, a Sebastian C. odpowie przed sądem karnym. Grozi mu od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

Nie chciał pić, zabrali mu samochód

W niedzielę 3 lutego do domu mieszkającego w gminie Jedwabno mężczyzny przyszli 23-letni Andrzej R. i 52-letni Leszek M. Zaproponowali, by wraz z nimi wypił alkohol w mieszkaniu innego kolegi. Około godziny 21.00 mieszkaniec gminy Jedwabno wrócił jednak do siebie. Kiedy poszedł spać, dwaj kompani od kieliszka zaczęli dobijać się do jego drzwi. Mężczyzna nie miał jednak ochoty na kolejną wizytę znajomych i nie wpuścił ich do środka. Po kilku minutach usłyszał, jak ktoś uruchamia należącego do niego fiata 126p stojącego na posesji. Stwierdził też, że drzwi wejściowe do mieszkania wraz z zamkiem zostały wyłamane. Skradziony pojazd policjanci zatrzymali w Sawicy. Fiat 126p jechał powoli w kierunku Szczytna. Autem kierował Leszek M., a towarzyszył mu Andrzej R. Obaj byli nietrzeźwi. Leszek M. w wydychanym powietrzu miał 1,21 promila alkoholu, a jego kolega 2,31. Sprawcy zostali zatrzymani do wyjaśnienia w szczycieńskiej komendzie.

Czworonożny kłusownik

W sobotę 2 lutego rano oficer dyżurny KPP w Szczytnie otrzymał zgłoszenie, że na trasie Szczytno - Wielbark pies zaatakował sarnę. Policjanci od razu udali się we wskazane miejsce. Zgłaszający wyjaśnił im, że próbował odgonić czworonożnego kłusownika od jego ofiary, ale ten nie reagował. Po chwili przydrożnymi polami pies uciekł w stronę Wielbarka. Zwierzę było bez właściciela. Zaatakowana łania miała pogryziony cały tył oraz odgryzioną tylną lewą nogę. Weterynarz, który przyjechał na miejsce stwierdził, że zwierzę należy dobić, ponieważ bardzo cierpi. Sprawą zajęła się też straż leśna.