W pożarze domu jednorodzinnego na kolonii Witowa rodzina pana Leszka Bielskiego straciła dorobek życia. Niewiele brakowało, by w płomieniach zginął też gospodarz i jego trzej synowie. Uratował ich pies, który dostał się z podwórka do palącego się domu i przeraźliwym wyciem obudził mieszkańców.

Pies uratował im życie
Leszek Bielski i jego synowie z pożaru, który zniszczył ich dorobek życia, wyszli cało dzięki 13-letniej suczce

Pożar domu jednorodzinnego na kolonii Witowa wybuchł w nocy w czwartek 6 sierpnia. - Ogień pojawił się w jednym z pomieszczeń na parterze, a następnie przeniósł się na poddasze i dach – relacjonuje kpt. Paweł Kozłowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Czterej mężczyźni przebywający w budynku – ojciec i jego trzej synowie sami wyszli na zewnątrz jeszcze przed przybyciem strażaków. Żaden z nich nie odniósł obrażeń. Życie uratowała im 13-letnia suczka Zwierzę nocowało na podwórku, ale wyczuwając zagrożenie, samo dostało się do mieszkania i przeraźliwym wyciem obudziło gospodarza, pana Leszka.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.