W Pasymiu mecz za meczem* Omulew z pierwszym zwycięstwem* SKS w czubie tabeli

Weekend bez porażki
Mecz Błękitnych z rezerwami Stomilu oglądał m.in. były reprezentant Polski Sylwester Czereszewski

IV LIGA

2. kolejka

Stomil II Olsztyn - Błękitni Pasym 3:1 (1:1)

1:0 – Daniel Gołaszewski (12.), 1:1 – (19.-k.), 1:2 – (52.), 1:3 – (87.)
Błękitni: Brzozowski, Stańczak, B. Nosowicz, Walczak (90. Łukaszewski), Świercz (22. Młotkowski), Dobrzyński, Kulesik, P. Kowalewski,  Chrzanowski (60. Balcerzak),  Kępka, Gołaszewski.

3. kolejka

Błękitni Pasym – Tęcza Biskupiec 5:2 (3:0)

1:0 – Jakub Kulesik (12.-k.), 2:0 – Daniel Gołaszewski (30.), 3:0 – Maciej Balcerzak (37.), 4:0 – Piotr Młotkowski (70.), 4:1 – (78.), 5:1 – Daniel Gołaszewski (90.), 5:2 – (90.-k.)
Błękitni: Brzozowski, Stańczak , B. Nosowicz, Walczak (70. Chlebowski), Dobrzyński, Kulesik (66. Młotkowski), M. Nosowicz (88. Jędrzejewski), Balcerzak (57. Kępka), P. Kowalewski,  Chrzanowski, Gołaszewski.

Trzy kolejne mecze z początku sezonu Błękitni rozegrali przed własną widownią. Gospodarzem  spotkania z 2. kolejki były jednak rezerwy Stomilu, które mają problem z otrzymaniem boiska w Olsztynie. Pojedynek przeciwko drużynie  ze stolicy województwa rozpoczął się pomyślnie dla pasymian. W 12. min Gołaszewski wykorzystał dośrodkowanie Chrzanowskiego z rzutu rożnego i głową posłał piłkę do siatki.  Odpowiedź Stomilu II była jednak dość szybka. W 19. min sędzia podyktował rzut karny za faul i olsztynianie doprowadzili do wyrównania. W kolejnych minutach groźniej było pod bramką rezerw I-ligowca. Wymarzoną okazję, by wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, miał w 38. min Chrzanowski, który wykonywał rzut karny. Parę dni wcześniej nie miał w podobnej sytuacji problemów z pokonaniem bramkarza Mrągowii, teraz strzelił nie najlepiej i golkiper piłkę odbił.
Po zmianie stron zespołem grającym składniej, szybciej  i po prostu lepiej byli olsztynianie. Swoją wyższość udokumentowali zdobyciem dwóch bramek. Rzadkiej urody była ta druga – po strzale z rzutu wolnego z 25 m piłka odbiła się od poprzeczki w okolicy spojenia ze słupkiem i wylądowała za linią. Strzelec, czyli Hubert Szramka, zebrał zasłużone brawa od licznie zebranej pasymskiej publiczności. Jak wytłumaczył nam obecny na  meczu Sylwester Czereszewski, były reprezentant Polski, obecnie dyrektor sportowy Stomilu, autor trzeciej bramki rzuty wolne ćwiczy regularnie na treningach. – To było fajne widowisko – podsumowuje spotkanie. - Jak na młody zespół Błękitni zagrali poprawnie, jednak w drugiej połowie opadli z sił.
Warto przypomnieć, że 23-krotny reprezentant kraju przez pół sezonu 1992/93 występował w Gwardii Szczytno. Dziś stara się śledzić wyniki obecnego SKS-u.
Błękitnym nie udało się z mocnymi (choć bardzo młodymi) rezerwami Stomilu, festiwal strzelecki urządzili oni sobie za to w sobotę w meczu przeciwko Tęczy. W kolejnym spotkaniu do siatki trafił Gołaszewski, który ma na swoim koncie już 4 bramki. Na uwagę zasługuje zwłaszcza gol z doliczonego czasu gry – napastnik Błękitnych otrzymał piłkę  30 m od własnej bramki, popędził z nią lewym skrzydłem i zachował wystarczająco dużo siły, by celnie uderzyć z linii pola karnego. Sama końcówka meczu przyniosła nieoczekiwanie dużo emocji. Tuż przed golem Gołaszewskiego Brzozowski wybronił rzut karny, by wkrótce po zdobyciu piątej bramki skapitulować po strzale z kolejnej jedenastki.

POZOSTAŁE MECZE

2. kolejka
Mamry Giżycko – Olimpia Olsztynek 8:0, Mazur Ełk – MKS Korsze 0:1, Zatoka Braniewo – GSZS Rybno 5:2, Warmia Olsztyn – Tęcza Biskupiec 3:2, Mrągowia Mrągowo – Jeziorak Iława 4:1, Olimpia II Elbląg – Polonia Lidzbark Warmiński 0:0,   Motor Lubawa – Pisa Barczewo 1:2, Granica Kętrzyn – Błękitni Orneta 2:2.
3. kolejka
GSZS Rybno  – Olimpia II Elbląg 0:3, Warmia Olsztyn – Zatoka Braniewo 0:3, Jeziorak Iława - Stomil II Olsztyn 3:1, Olimpia Olsztynek – Mrągowia Mrągowo 0:2, MKS Korsze – Mamry Giżycko 2:0, Pisa Barczewo - Mazur Ełk 2:2, Błękitni Orneta  – Motor Lubawa 1:2, Polonia Lidzbark Warmiński – Granica Kętrzyn 2:3.

 

KLASA OKRĘGOWA

2. KOLEJKA

Omulew Wielbark – Victoria Bartoszyce 3:1 (2:0)

1:0 – Mateusz Abramczyk (29.), 2:0 – Damian Musioł (38.), 2:1 – (47.-k.), 3:1 – (70.)
Omulew: Woźny, Cieślik, Bagiński, M. Miłek, S. Nowakowski (87. C. Nowakowski), Murawski, Gąsiewski, Gut (86. Krupiński), Kwiecień, Musioł (80. Kosiński), Abramczyk (89. Tabaka).

Trener Mariusz Korczakowski rewolucji w składzie po nieudanym meczu z MKS-em Jeziorany nie dokonał, jego podopieczni mieli jednak teraz większą wolę walki i sięgnęli po trzy punkty.
- Zagraliśmy lepiej niż z Jezioranami, ale na szału nie było – podsumowuje spotkanie trener Omulwi Mariusz Korczakowski. – Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie, przeciwnik nie był jednak zbyt wymagający.
Po pierwszej połowie wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Miejscowi mieli wyraźnie więcej sytuacji bramkowych i prowadzili 2:0. Wystarczyło jednak kilkadziesiąt sekund na początku drugiej odsłony, by sytuacja się zmieniła. Chwila dekoncentracji kosztowała rzut karny, straconą bramkę, a później w poczynania miejscowych wkradła się nerwowość. Sytuację uspokoił w 70. min Musioł. Otrzymał on podanie z lewej strony od Gąsiewskiego, przymierzył zza linii pola karnego i piłka wpadła pod poprzeczkę.   

SKS Szczytno – Jurand Barciany 1:1 (1:1)

1:0 – Piotr Burakiewicz (19.), 1:1 – (40.)
SKS: Skrajny, Przywara (60. Woźniak), Brzeziński, Magnuszewski, Chorążewicz, Ł. Krajza, Zalewski (46. Kacprzak), Dąbrowski (68. Ochtera), R. Krajza, G. Kozicki, Burakiewicz (79. Cąkała).

Gdyby SKS wygrał  mecz z Jurandem, zostałby samodzielnym liderem, co byłoby prawdziwą sensacją – w poprzednim sezonie żadna z polskich drużyn nie miała przecież  tak długiej serii meczów bez zdobyczy punktowej jak szczytnianie. W sobotę szczęście było całkiem blisko. Wprawdzie początek należał do gości, wkrótce jednak do głosu doszli miejscowi. W 17. min Kozicki próbował przelobować bramkarza gości, strzelając z dość ostrego kąta, ale trafił w poprzeczkę. Chwilę później kontrę szczytnian pociągniętą lewą stroną boiska celnym strzałem zakończył Burakiewicz i  wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Sporo emocji w ciekawej pierwszej połowie było w samej końcówce.  W 40. min napastnik Juranda popisowo ograł szczycieńską obronę i bramkarza, a piłka po technicznym strzale wpadła do siatki tuż przy słupku. Ten sam słupek uratował miejscowych przed utratą drugiego gola na chwilę przed gwizdkiem na przerwę. Po zmianie stron działo już się trochę mniej, a bliżsi szczęścia byli szczytnianie. W 48. min pięknym strzałem z dystansu popisał się Kozicki, piłka jednak odbiła się od okolic spojenia słupka z poprzeczką. W końcówce drugą żółtą kartkę obejrzał Ł. Krajza i musiał zejść z boiska. Osłabiony SKS miał w doliczonym czasie piłkę meczową, gdy w pole karne przedarł się Cąkała. Strzelił silnie, ale za bardzo w środek i bramkarz gości sobie poradził.

POZOSTAŁE MECZE

Śniardwy Orzysz – Łyna Sępopol 2:2, Vęgoria Węgorzewo – Żagiel Piecki 1:1, Rominta Gołdap – Wilczek Wilkowo 1:0, Cresovia Górowo Iławeckie – Kłobuk Mikołajki 1:1, DKS Dobre Miasto – Czarni Olecko 1:1, Orlęta Reszel – MKS Jeziorany 2:2.